Od kilku lat składałem pieniądze z myślą o wymarzonym miejscu wypoczynkowym i wreszcie stało się – kupiłem działkę pod miastem! Wymagało to ode mnie oczywiście nieco wyrzeczeń, ale cudownie jest mieć własny kącik z przyrodą, świętym spokojem i grillem. Bez wszechobecnego betonu, irytujących sąsiadów i smrodu spalin oraz dymów. Jedno z wielkich marzeń mojego życia zostało właśnie spełnione.
Ale, oczywiście, do ideału wciąż daleko. Działka jest w całkiem dobrym stanie, jednak wciąż wiele jest do zrobienia. Po pierwsze – domek z drewna. Nie wyobrażam sobie bowiem działki bez domku – a obecnie stoi na niej tylko chwiejąca się szopa. Wymarzyłem sobie drewnianą altanę, ze schowkami na narzędzia i koniecznie piwniczką na piwo. Zdecydowanie jest w czym wybierać – różnorodne domki z drewna praktycznie zalewają rynek – niemniej jednak do ostatecznej decyzji trochę jeszcze brakuje. Chciałbym bowiem możliwie duży domek – ale po zakupie działki, fundusze na ten cel są już dość ograniczone. Dlatego pewnie zdecyduję się na dwupokojowy sosnowy domek z werandą i dwoma schowkami z tyłu. To ostatnie jest dla mnie szczególnie istotne ze względu na ambitne plany związane z działką.
Przyznaję – początkowo najbardziej kusiła mnie perspektywa posiadania własnego kącika na grilla i piwo z przyjaciółmi. Jednak w miarę zbliżania się do zakupu działki zaczęła we mnie narastać ambicja posiadania również ogródka z owocami i warzywami, a także nieco roślin ozdobnych. W szczególności interesują mnie kwiaty i krzewy, którymi planuję wysadzić teren dookoła domku. Sporą część działki zamierzam również przeznaczyć na uprawę roślin funkcyjnych – warzyw i owoców. Na mojej działce na pewno nie zabraknie krzaków malin, truskawek, poziomek, agrestu i porzeczek. Na własny użytek chcę posadzić również groszek, cukinię, rabarbar, pomidory, ogórki, sałatę, cebulę i czosnek. Dzięki temu zapewnię sobie dobre warzywa i owoce na całe lato. Poza tym – część rekreacyjna, czyli trawnik. Zadanie ułatwia mi rosnąca na działce rozłożysta lipa – grille w cieniu jej gałęzi będą na pewno spełnieniem moich marzeń. Jednak trawnik trzeba będzie bez wątpienia przekopać i posadzić na nowo.
Cóż więcej – na pewno czeka mnie jeszcze sporo pracy i trochę wydatków, ale jestem pewien, że warto to poświęcić. Spełniłem swoje marzenie, więc muszę teraz dokończyć dzieło. A energii dodaje mi myśl, że być może jeszcze w te wakacje będę mógł rozkoszować się kiełbaską z grilla z pomidorkiem prosto z krzaka na swojej własnej działce.