Gdy słyszymy o nagromadzenie tlenku węgla w słabo wentylowanej przestrzeni, pomyślimy raczej o kopalnianej szkolni lub hali produkcyjnej z konstrukcją zapobiegającą utracie ciepła. Mało kto wie, że jednym z najniebezpieczniejszych miejsc pod tym względem jest… szklarnia.
Dwutlenek węgla gromadzi się tam, gdzie się go najmniej spodziewamy
Może właśnie dlatego, że nie spodziewa się po tym miejscu jakichkolwiek zagrożeń, a sam inspekt kojarzy nam się z przyjemną atmosferą wśród zieleni, warzyw i owoców, jest on tak niebezpieczny. Zawsze najtrudniej jest o zachowanie rozwagi tam, gdzie nie spodziewamy się zagrożenia. Wystarczy jednak skojarzyć dwa fakty. Po pierwsze, wprawdzie fotosynteza polega na pochłanianiu dwutlenku węgla w produkcji tlenu, jednak niektórych stadiach wegetacji dwutlenek węgla, który w szklarni wytwarza się przy ogrzewaniu, znacznie przeważa nad zawartością tlenu.
Szklarnia – pomieszczenie z definicji słabo wentylowane. Tym bardziej powinien się w nim znaleźć detektor CO2
Po drugie, istotą funkcjonowania szklanej konstrukcji, pod którą rośliny mogą korzystać z warunków niedostępnych na zewnątrz, jest szczelność pod dachem. Innymi słowy, byśmy wczesną wiosną mogli korzystać z nowalijek lub uzyskać dużo wcześniej rozsady, w szklarni należy zatrzymać ciepło za wszelką cenę. Także za cenę wentylacji, przez co stężenie, które może wykryć jedynie detektor CO2, wzrasta na tyle, by spowodować utratę przytomności przez człowieka wewnątrz szklarni.
Po co detektor CO2 w szklarni? Chyba nie trzeba długo przekonywać!
Detektor CO2, zamontowany wewnątrz inspektu, to najlepszy sposób na uniknięcie tego zagrożenia. Właściciel lub pracownik szklarni zostanie powiadomiony przez odczyt lub zaalarmowany na tyle skutecznie, że zdąży przewentylować pomieszczenie przed podjęciem pracy przy uprawach. Przy większym gospodarstwie z dużą ilością szklarni przyda się system kontroli. Wówczas każdy detektor CO2 może wysłać wynik odczytu do centralnego komputera, dzięki któremu zarządzający gospodarstwem zobaczy, które szklarnie stanowią potencjalne zagrożenie. Na bezpieczeństwie nie wolno oszczędzać, dlatego do kosztów funkcjonowania szklarni należy doliczyć – oprócz ogrzewania, nawozów i wody – także detektor CO2.