Szeroka oferta pojazdów dla inwalidów sprawia, że ich dobór nie jest tak łatwy, jak mogłoby się wydawać. Wywiera wpływ na to też sprawa, że osoby, które z niesprawnością walczą nieoczekiwanie, w wyniku katastrofy tudzież choroby, mają trudności z użytkowaniem pojazdu dla inwalidów. W jaki sposób go kupować?
Potrzeba stosowania danego wózka inwalidzkiego elektrycznego lub tradycyjnego jest uzależniona tylko i wyłącznie od osoby, która ma z niego mieć pożytek. Ci, którzy od zawsze walczą z kalectwem, przywyknęli już do takiego rodzaju przesuwania się, jednak niespodziewana przemiana w życiu wywołana wypadkiem bądź postępującym zwyrodnieniem, to już spory kłopot. Wizja przemieszczania się na wózku inwalidzkim jest trudna do pojęcia. Uświadomienie inwalidom, że poruszanie się przy wykorzystaniu wózka inwalidzkiego elektrycznego stanowi dla nich nadzwyczajną okazję leży w gestii ich najbliższych, jak również specjalistów. Dobór musi być tym samym racjonalny i realizowany powoli, nie nierozmyślnie.
Decydujące fakty
Pojazd dla niepełnosprawnych ma wspomagać codzienne działanie. Jego zadaniem jest pomaganie w uniezależnianiu się, zyskaniu znaczniejszej swobody przemieszczania, nie tylko pośród osobistych terytoriów. Tym samym wózki inwalidzkie i skutery inwalidzkie, są teraz pospolite, standardowe, muszą być dobrane do wzrostu i wagi określonej osoby.
Nadmiernie wielkie siedzenia nie dają pewności wygody, a kupno tych za drobnych jest przypieczętowane najczęściej tworzeniem się odleżyn. Następnie trzeba mieć na uwadze oparcie, jakie nie może być zbyt duże, bo przysporzy problemy w manipulowaniu wózkiem. Kupując wózek inwalidzki należy przede wszystkim brać pod uwagę, takie elementy, jak dopasowywanie zagłówka i podnóżka bądź podłokietników, jak również różne nietypowe elementy oprzyrządowania wózka, niebywale ulepszające wygodę jego wykorzystywania.
Tylko dokładnie dostosowany do potrzeb danego odbiorcy wózek inwalidzki może oferować prawdziwą swobodę, umożliwiając łatwiejsze zaadaptowanie się do obecnej sytuacji życiowej.
